Missing Consumer Key - Check Settings

Kieszonkowe dla dzieci

Kieszonkowe dla dzieci – świadoma i celowa edukacja finansowa - wszystko zależy od tego, czy prawidłowo zdefiniowaliśmy „kieszonkowe”

Kieszonkowe dla dzieci

Kieszonkowe dla dzieci bywa kontrowersyjnym tematem. Sprzeczamy się między sobą czy należy je wręczać dzieciom. Pojawiają się głosy mówiące o tym, że w życiu też nie dostaje się nic za darmo, więc po co uczyć takiego  schematu dziecko? Argumentem drugiej strony jest nauczenie dziecka samodzielnego gospodarowania pieniądzem. Ale czy jeśli dostanie nasze pieniądze to poczuje konsekwencje wydania ich na cokolwiek?

Definicja kieszonkowego dla dzieci

Okazuje się, że rozwiązanie leży pośrodku, pomiędzy jednym a drugim problemem. Wszystko zależy od tego czy prawidłowo zdefiniowaliśmy „kieszonkowe”.  Głupotą jest bezrefleksyjnie dawać dziecku pieniądze i liczyć na to, że wyda je we właściwy sposób. Bo na co dziecko może wydać pieniądze? Na słodycze, zabawki i na różnego rodzaju rozrywki. I czy taka forma kieszonkowego uczy odpowiedzialności finansowej? Na pewno nie. Nie ma nic złego w tym, że dziecko kupi sobie zabawkę, o której marzy, ale chodzi o to, aby nauczyć je konsekwencji płynących z konkretnych decyzji finansowych. Jak więc możemy zdefiniować kieszonkowe?

Wszyscy zgodzimy się z tym, że pewną kwotę co miesiąc wydajemy na własne dziecko. Na różne rzeczy: jedzenie, ubranie, przekąski, zabawki i rozrywki. Autorka projektu programu dla rodziców „Strategie wychowania przedsiębiorczego dziecka” stworzyła własną definicję: kieszonkowe to kwota reprezentująca tę część wydatków na dziecko, którą rodzic zdecydował się scedować na podopiecznego. Innymi słowy: kieszonkowe to pieniądze rodzica, które on postanawia przeznaczyć na swoje dziecko.

Kieszonkowe dla dzieci – świadoma i celowa edukacja finansowa

Wyżej wymieniona autorka, pani Angelika Talaga, proponuje, aby stworzyć tabelę finansową, w której określimy na przestrzeni miesięcy, ile wydajemy na dzieci w różnych kategoriach.

Proces ustalania kieszonkowego:

  1. Określenie ile pieniędzy miesięcznie wydajemy na swoją pociechę. I tutaj zalecany jest dłuższy proces obserwacji. Warto zrobić statystyki z minimum trzech ostatnich miesięcy, choć lepiej jest wziąć pod uwagę pół roku a nawet rok. Wtedy średnia wyjdzie najbardziej racjonalna.
  2. Stworzenie kategorii wydatków. Przy małym dziecku mogą to być: zabawki, ubrania, chemia i przekąski. Przy starszym można dodać kategorię: rozrywka.
  3. Ustalenie, która z kategorii zostanie przekazana dziecku. Edukację finansową można zacząć wcześnie (nawet od 5 lat), warto zacząć od jednej, łatwej w zarządzaniu kategorii np. zabawki lub rozrywka ( w zależności od wieku). Jeżeli poradzi sobie z wydatkami w jednej kategorii, można dołożyć kolejną.
  4. Pamiętajmy, żeby raczej nie dodawać do „wydatków na dziecko” rachunku za czynsz podzielonego na trzy osoby. Lub robiąc obiad nie patrzymy na to ile dziecko zjadło i w ułamkach określamy dany wydatek. Nie tędy droga. Ale gdy kupujemy dla dziecka przekąski, soczki, które tylko on spożywa i celowo kupowane są dla niego, wtedy spokojnie można to zaliczyć. Wszystko zależy od was. Nie ma jednej prawidłowej wersji, dlatego tabele można modyfikować na przestrzeni czasu i w oparciu o zdobyte doświadczenie.

Obawy związane z kieszonkowym dla dzieci

Obawy, które mogą nam towarzyszyć przed wprowadzeniem kieszonkowego:

  1. Jaką kwotę dać? – taką jaka wychodzi z tabeli. Jeśli oddajemy dziecku kategorię zabawek, wówczas dajemy mu średnią miesięczną kwotę, którą sami byśmy wydali na zabawki dla dziecka.
  2. Czy stać nas na kieszonkowe dla dziecka? – jeśli zastosujemy powyższą definicję to jasne, że stać. Każdego stać, ponieważ każdy wydaje jakieś pieniądze na swoje dziecko. Nie jest to już dodatkowa kwota, którą rodzic wręcza dziecku na wydanie na byle co, ale coś co stale wydaje. Tak naprawdę w tej wersji kieszonkowego zmienia się tylko podmiot zarządzający pieniędzmi, a nie ich ilość.
  3. Czemu dostaję tak mało? – jeśli nasze dziecko zada takie pytanie możemy pokazać dziecku nasze tabele i obliczenia. Niech zobaczy jak sami zarządzamy własnymi finansami i że większej kwoty prawdopodobnie nie możemy przekazać na kategorię, którą ono zarządza. Taka sytuacja sprzyja byciu szczerym i otwartym. Pokażemy mu wszystkie informacje bez owijania w bawełnę. Wówczas nasza pociecha spojrzy na finanse z innej perspektywy i nie będzie miała do nas pretensji.
  4. Skąd nasza pociecha będzie wiedziała na co wydać pieniądze? – na początku uświadamiamy dziecko na co dostaje pieniądze. Jeśli oddajemy mu w „ręce” kategorię „akcesoria szkolne” to musi sobie je kupić. Jeśli wyda pieniądze na coś innego i tak musi je sobie załatwić na własną rękę.
Kieszonkowe dla dzieci a konsekwencje

Wszyscy dysponujemy określonym budżetem. Każdego dnia decydujemy co chcemy kupić, co jest ważne, a co jest wydane na naszą przyjemność. W dawaniu kieszonkowego dzieciom właśnie o to chodzi, aby uczyły się tej decyzyjności i odpowiedzialności za swoje wybory. Możemy im podpowiadać, np. jeśli dziecko chce zaoszczędzić, zamiast kupować sok w sklepiku szkolnym, niech kupi w zwykłym spożywczaku. Lub zamiast kupować drożdżówkę niech sobie zrobi kanapkę przed lekcjami. Każda decyzja finansowa niesie za sobą konsekwencje i to właśnie one są tą cenną lekcją, którą ma dostać nasze dziecko. Można nawet się pokusić o stwierdzenie, że błędy naszych pociech są mile widziane, bo to właśnie w takich kryzysowych momentach dziecko najlepiej zrozumie zasady, które rządzą światem finansowym.

Wszystko OK, ale jeśli nasze dziecko chodzi nieprzygotowane do szkoły, bo kupiło sobie nową zabawkę zamiast przybory szkolne? Może się okazać, że dziecko nie jest gotowe na dysponowanie pieniędzmi z danej kategorii, więc odbieramy mu ją lub rozmawiamy. Możemy zaproponować dziecku jak może zaoszczędzić na zakupie nowych przyborów i w przyszłości odłożyć pieniądze na coś dodatkowego itp.

A co jeśli Twoje dziecko miało zakupić bilet miesięczny, a postanowiło jeździć na gapę, a pieniądze wydać na swoje rozrywki? W związku z tym, że konsekwencje mogą dotknąć również rodzica, bo to on ostatecznie będzie musiał zapłacić karę, pozostaje odebrać dziecku tę kategorię. Szczerze mówiąc, najlepiej by było, aby Twoja pociecha została złapana przez kontrolera i najadła się wstydu. Jest to wówczas bezcenna lekcja życia. Zasady te dotyczą wszystkich, więc niech i dziecko się o nich dowie. Lepiej niech takie pomysły będą prostowane na bilecie miesięcznym niż w przyszłości na nieopłaconej składce ubezpieczeniowej.

Podsumowując, kryzysy są nie tylko nieodłączną częścią procesu ale i jego niezbędną częścią. Właśnie niech dziecko zgubi pieniądze, kupi wszystkim kolegom po batonie lub przepłaci i da się oszukać. Chodzi o to, aby później dać mu odczuć konsekwencje jego decyzji i porozmawiać o tym co mogło zrobić inaczej. Nie ma cenniejszej lekcji niż samo życie.

kieszonkowe-dla-dzieci